Sympozjon to miłe spotkanie przy winie. Najczęściej odbywał się po obiedzie. Uczestniczyli w nim tylko mężczyźni. Kobiety miały zakaz uczestnictwa w tego typu spotkaniach. Według legend wino to też krew rośliny, a kobieta pijąca
krew cudzołoży. Ponadto uważano, że wino jest niekorzystne dla ciężarnych, gdyż
powoduje poronienie Zbyt duża ilość wina mogła doprowadzić do gwałtu, a co za
tym idzie wierzono, że wskutek tego może narodzić się potworne dziecko Priapa.
Dlatego też Rzymianie mieli wprowadzić pocałunek w usta sprawdzając w ten
sposób, czy żona nic nie piła[4]. Owa libacja
charakteryzowała się tym, iż trzeba było wypić kilka pucharów za jednym razem.
Podczas tej zabawy wybierano przewodniczącego (magister bibentium), który wskazywał zasady gry i określał ilość
pucharów lub cyathów (cyathy wlewano do pucharu, miały pojemność 0,0456 l) do
wypicia. W głównej mierze to przewodniczący decydował o sposobie picia.
Zazwyczaj toasty wznoszono zasadą w koło. Pierwszą osoba, która piła, była
osoba siedząca najwyżej. Potem kolejka szła od sąsiada do sąsiada, każdy
napełniał pusty puchar i podawał go gościowi siedzącemu obok lub jednemu z
obecnych gości, za którego zdrowie każdy musiał się napić. Zawsze pito tyle
razy, ile liter w każdym z imion posiadał ówczesny biesiadujący.
Na początku podawano wino watykańskie i marsylskie, nie były one zbyt
lubiane przez Rzymian, a na samym końcu popijano falern. Przeważnie wina
przechowywano w amforach, a do samego wina dodawano odrobinę żywicy i
smołę dla lepszej konserwacji. Wino, które pijano każdego dnia, trzymano w
bukłakach albo w świńskich pęcherzach, które niekorzystnie zmieniały smak
napoju. Szyjkę amfory korkowano lub zatykano korkiem z glinki i dodawano
kartkę z informacjami na temat miejsca i roku produkcji. Zawartość amfory
wlewano do krateru przez sito i mieszano z wodą schłodzoną śniegiem lub
lekko podgrzaną. Najczęściej ilość mieszanej wody nie wynosiła mniej niż jedna
trzecia, choć mogła też wynosić cztery piąte. Rzymianie ganili ludzi, którzy
pili wina czyste i nierozcieńczone. Uważali ich za rozwiązłych
rozpustników. Wbrew temu, starożytni wino wymieszane z wodą oceniali jako
produkt ekskluzywny, tylko elita piła taki trunek codziennie. Przeciętny
obywatel pijał wywar z jęczmienia lub podrzędne piwo[1].
Społeczeństwo mieszkające na wsi nie pijało wina, było za drogie. Na ogół zadowalali
się wodą z domieszką octu winnego[2].
Wśród Greków panowała zasada, że dolewa się wodę do wina. Produkowali wino
bardzo mocne i słodkie, a konsystencję miało podobną do marmolady. Dlatego woda
potrzebna była, aby to rozcieńczyć[3].
[1] M. Toussaint- Samat, Historia naturalna i moralna jedzenia, Warszawa 2002, s. 248.
[2] Ibidem, s. 254.
[3] Ibidem, s. 241.
[4] Ibidem, s. 254; D. Musiał, Zakaz picia wina przez rzymskie kobiety: przyczynek do dziejów religii
i obyczajów, [w:] Crimina et mores:
prawo karne i obyczaje w starożytnym Rzymie, red. M. Kuryłowicz, Lublin
2001, s. 121-127.